Autor |
Wiadomość |
Vampirołak |
Wysłany: Czw 0:00, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
Moim skromnym zdaniem, Ghost przepadła jak kamfora ^^" Opowiadanie zaczyna się nam rozciapływać jak te LOVE STORY aŁtoreczek - każdy podąża w swoją stronę, a potem wielkie YO i wszyscy spotykają się w jednym miejscu. I tu następuje pytanie co dalej? Nowa dostawa Mary Sue? ^^"
I Gomen, że się tak wymądrzam, ale COŚ (bo KTOSIEM tego nazwać nie mogę) mnie dzisiaj napadło i mi bije...
Jeszcze raz: GOMEN
*pada na kolana* |
|
 |
Insane |
Wysłany: Czw 17:07, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
No taak, wybaczcie, rozgrzebuję dosyć stare posty... ale to opowiadanie jest bardzo fajne i miło się czyta (choć prawdopodobnie nigdy go nie skończycie -.-)
Osobiście myślę, że powinna was nakierować Ghost. W końcu to ona jest pomysłodawcą, właściwie nie odezwała się w tej sprawie od pierwszego postu. |
|
 |
HAM |
Wysłany: Wto 10:14, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
można tak zrobić, a na koniec ktoś złączy wątki w jeden temat i będziemy mieli co wspominać. |
|
 |
Kluska Śląska |
Wysłany: Wto 0:19, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
dajcie znać jak się dogadacie, z chęcią sie dołączę do czegoś większego; oczywiście biggest "szanse" aby mnie ściągnąć ma grupa, w której jest Parn ostatecznie, pójdę za ciasteczkami...xD
więc, jakie decyzje? rozdzielamy wątki i grupy? |
|
 |
Mrohny_A |
Wysłany: Pon 21:23, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
Amelia spróbuj nie pisać w imieniu innych. Prowadź tak akcję, aby coś się działo, ale w odpowiednim momencie każdy z bohaterów mógłby dodać swoją kwestię :P
bo np. ja sobie inaczej wyobrażałem siebie, a już wyszedłem na odludka "Znowu TY?!" xd
chociaż kto powiedział, że taki nie jestem?
Moquerie ma rację. Tylko trzeba stworzyć kolejne tematy - dla wyruszających ze mną i dla innych takich wątków. W ogóle można nowy panel stworzyć i przenieść ten temat tam - Forumowe Opowiadanie czy coś takiego i pisać dalej ^^ no, admini ^^
btw. inni powinni zacząć coś pisać, aby to miało sens. |
|
 |
Moquerie |
Wysłany: Pon 19:25, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
Eee...
Skoro wychodzi na to, że analizatorzy się rozdzielają, to chyba przydałoby się stworzyć nowy temat. Bo mi na przykład głupio teraz się wcinać z odpowiedzią do tamtego wątku, gdy wesoła trójka spokojnie maszeruje sobie innym wątkiem. |
|
 |
Amelia |
Wysłany: Pon 18:49, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
- Cze... czekajcie! - wyjąkała Amelia, próbując wyplątać się z nieco przydługiej szaty.
- Znowu ty? - Mrohny wyglądał na nieco zirytowanego.
Amelia rzuciła mu mordercze spojrzenie.
- To mamy jakiś plan? - spytała szybko Falka widząc, że konflikt wisi w powietrzu. |
|
 |
Falka |
Wysłany: Pon 17:04, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
-Głupi… Iść sam, bez broni, bez planu i to prosto w ręce wroga – Dziewczyna patrzyła na niego z politowaniem. – Tak w ogóle, Falka jestem.
Coś zaszeleściło i z wielkim hukiem potoczyło się w ich stronę. |
|
 |
Mrohny_A |
Wysłany: Pon 15:04, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
Mrohny szedł wydeptaną ścieżką, prowadzącą przez szerokie pola, aby spotkać swoje przeznaczenie. Zastanawiał się co może zrobić, aby wszystko się udało. Nie miał właściwie żadnego planu, a jego wystapienie... sam nie wiedział co o tym myśleć.
Był zmęczony tą całą sytuacją: kilka dni podróży ze Splendouru, utrata siostry, broni... A teraz tam wraca.
- Czekaj! - usłyszał i odwrócił się za siebie. W jego kierunku biegła jedna z Analizatorek. Więc jednak, pomyślał i skierował się na południe. Szedł powoli, jakby czekając na to, aż dziewczyna go dogoni.
Nie myśl o seksie Mrohny! Jesteście sami, ale to nie oznacza, że...
Zamknął oczy i zaciskał powieki przez dobre kilka sekund. Obok niego pojawiła się Analizatorka.
- Eeee... Miło, że idziesz ze mną - wykrztusił, próbując odgonić swoje myśli... |
|
 |
Amelia |
Wysłany: Nie 19:25, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
- Ej, no! - Amelię przestała bawić ta cała sytuacja.
Była nowa, fakt, ale ignorowanie jej było co najmniej nie fair.
- To ja idę z Mrohnym i Falką. - mruknęła cicho i chowając Rytualną Katanę do 'pochwy na udzie' pobiegła za dwójką analizatorów. |
|
 |
Falka |
Wysłany: Sob 17:55, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
-Mrohny, czekaj! Bez jakiejkolwiek broni daleko nie zajdziesz – młoda Analizatorka, która do tej pory siedziała cicho, poprawiła katanę oraz słownik i ruszyła za Mrohnym. – Sam też nic nie zdziałasz, Maryśki rozbijają obóz na południu. |
|
 |
Ise |
Wysłany: Sob 10:07, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
Nagle na Miejsce Spotkania przybywa jeszcze jedna osoba. Zdyszana dziewczyna oparła się o jakieś drzewo. Towarzyszący jej pies nie sprawiał wrażenie zmęczonego.
- Ominęło mnie coś ważnego? - spytała niewinnie - Miałam kilka spraw do załatwienia. Wecie, ilu heretyków musiałam po drodze nawrócić? - powiedziała, po czym rzuciła mordercze spojrzenie w stronę psa. - Jaki mamy plan? Słyszałam tylko coś o południu. |
|
 |
Mrohny_A |
Wysłany: Sob 9:48, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
W czasie toczącej się rozmowy Mrohny był zajęty poznawaniem nowych osobników. Wydawało mu się, że wielu z nich widział, pozostawało jednak pytanie gdzie i w jakich okolicznościach. Czyżby pojawiły się w jednym z jego Złotych Snów?
Mrohny zupełnie nie zwracał uwagi na otoczenie. Stanął jak wryty patrząc nieobecnym wzrokiem przed siebie.
A co, jeśli to jest moje przeznaczenie? Teraz trzeba wybrać tylko ścieżkę, którą będę szedł... Ostatnim razem, gdy ujrzałem piękną kobietę, mającą na sobie jedynie 'bluzkę bez pleców', usłyszałem od niej "Nie ratuj mnie, musisz stąd uciekać". O tym śnie przypomniał sobie dopiero kilka dni później, kiedy pierwsze osobniki zaczęły zbierać się w 'oddziały' Mary Sue. Nigdy jednak nie potrafił sobie przypomnieć co mu się tak naprawdę śniło tej nocy. Złote Sny mogły być zbawieniem, jeśli tylko umiałby je zapamietać i odczytywać...
Mrohny wyrwał się z rozmyślań, gdy usłyszał czyjeś słowa "Żyjesz?". Spojrzał w kierunku drzewa, przy którym stało kilka Analizatorów. Tej osoby jeszcze nie widziałem, pomyślał, patrząc na Kluskę.
Wsłuchał się w słowa ich rozmowy...
...Ja rzucam jadem i gromię słownikiem, ktoś inny kataną, ktoś strzela z pistoletu. Gdy pierwsze padną, następne same się zabiją, by nie być mniej melodramatycznymi.
- Przepraszam - rzucił szybko - ale ten plan wydaje mi się zbyt chaotyczny. Nie sądzę, aby zdał egzamin... Oczywiście nie jestem może tak mądry i wyszkolony, jak wy, ale... - uciął, widząc zmieszane twarze Analizatorów - Każdy ma tutaj jakiś swój własny plan. Jedni mówią o Miejscu Spotkań, niektórzy chcą wyruszyć gdzieś indziej, albo nie mają pojęcia co teraz zrobić. Maryśki są coraz silniejsze, wiem z własnego doświadczenia. Rozumiem, że cały Intern'ett potrzebuje wsparcia w walce z Mary Sue, ale jeśli wszyscy wybierzemy jedno miejsce, gdzie będą Mary, to w tym samym czasie opanowane zostaną kolejne terytoria. Jeśli będzie ich za dużo - nie damy rady. - przerwał, lecz zaraz wznowił przemówienie widząc, jak kilku z nich otwiera usta, aby coś powiedzieć - W każdym razie... Ja idę do Splendouru, aby odzyskać moją broń i...
Mrohny nie dokończył, widząc obraz swojej siostry - Gilgotki, która tuż przed pojawieniem się Mary, zniknęła. Odnajdę Cię, pomyślał.
- Jeśli ktoś chce iść ze mną - zwrócił się do towarzyszy - to kieruję się na południe. - dokończył i odszedł w tamtym kierunku. |
|
 |
Moquerie |
Wysłany: Pią 22:24, 11 Lip 2008 Temat postu: |
|
- Pamiętajcie, że za samotne diamentowe łzy dostaje się kilka razy więcej niż za garść rubinów! Ktoś ma inny plan?
- Twój plan może nie wypalić. Maryśki nie będą chciały przyznać, że używają kosmetyków przed innymi Maryśkami. Przecież ich makijaż jest taki subtelny i niewidoczny - powiedział Moquerie.
Testował już różne metody walki z Maryśkami. Te stworzenia były nieprzewidywalne, dlatego często wszelkie plany strategiczne brały przy nich w łeb.
- Mam inną, skuteczniejszą i pewną propozycję. Iście gryfońską, Maryśkom na pewno się spodoba. Coś w stylu "i wszyscy razem na trzy cztery, hej!". Ja rzucam jadem i gromię słownikiem, ktoś inny kataną, ktoś strzela z pistoletu. Gdy pierwsze padną, następne same się zabiją, by nie być mniej melodramatycznymi.
Przed Moquerie'em roztoczyła się wizja morza rubinowej krwi, stosu diamentowych łez, stogu włosów z platyny. |
|
 |
HAM |
Wysłany: Pią 21:50, 11 Lip 2008 Temat postu: |
|
- Daj eklerkę, HAMuś. Trzeba się posilić przed walką. Jakiś plan, kochani?
- Ja mam. - powiedział nadal zszokowany Hector, zbierając resztki eklerków z ziemi. - Może zrobimy bombę ortograficzną? Włożymy parę przydatnych książeczek odstraszających Maryśki do kosmetyczki i wrzucimy w jakieś stado. Zaciekawione nowymi... kosmetykami - uśmiechnął się ironicznie - otworzą naszą bombę, a w net posypią się rubiny i diamentowe łzy. - zrobił pauzę, po czym zaczął pocierać dłonie. - Pamiętajcie, że za samotne diamentowe łzy dostaje się kilka razy więcej niż za garść rubinów! Ktoś ma inny plan? |
|
 |