Zarejestruj się u nas lub też zaloguj, jeśli posiadasz już konto. 
Forum www.forumkillerz.fora.pl Strona Główna

Zwierz Gryffindoru

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.forumkillerz.fora.pl Strona Główna -> Dzieła forumowiczów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Moquerie
Herbaciarka Snejpa



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza Ciebie, buu!

PostWysłany: Wto 0:11, 25 Mar 2008 Temat postu: Zwierz Gryffindoru

Oto tekst pojedynkowy z Mirriel, który [notabene] wygrałem. Warunki poniżej.
Cytat:
Tytuł: Zwierz Gryffindoru
Temat: Minerwa nielegalnie trzyma w swym pokoju ZWIERZA. Oczywiście o tym fakcie nie wie nikt. Jednak sprawy się komplikują...
Długość: do 4 stron w Wordzie
Gatunek: z uwagi na fabułę nie odbierajmy życia na poważnie
Warunki dodatkowe: Ron Weasley - wspomniany bądź osobiście. Zaklęcie klimatyzacji. Zgredek. Niebieskie farfocle.

Informacje dodatkowe: pierwsza z dwóch napisanych części, czteroodcinkowej serii.

Zwierz Gryffindoru

Główny oddział Magicznej Poczty znajdował się w Londynie, na ulicy Pokątnej. Codziennie, przechodziły przez nią tysiące paczek i listów, adresowanych do czarownic i czarodziejów na całym świecie. Slogany reklamowe Magicznej Poczty pełne były przymiotników w stylu „jakość, szybkość, pilność”.
W tym momencie, Severus Snape wątpił we wszystkie. Właśnie nadeszła paczka, która powinna zawierać sproszkowane pazury gryfa afrykańskiego, zwanego potocznie miniaturowym. Niestety, wysyłka odebrana przez skrzata domowego („Jak on się nazywał? Źrebek?”) i dostarczona do pokoju nauczycielskiego, zawierała tylko niebieskie farfocle nasączone eliksirem uspokajającym, jak stwierdził Severus po bliższych oględzinach. Farfocle wysypały się przez otwory zrobione w pudełku i dość sporą dziurę z prawej strony, napełniając pokój przyjemnym aromatem. Tylko dlatego Severus nie wybuchnął jeszcze gniewem. Zamiast bezproduktywnego rzucania przekleństw udał się do Hogsmeade, gdzie Magiczna Poczta miała swój oddział.
Snape dowiedział się, że „zgodnie z jego zamówieniem, dostarczono mu młodego gryfa afrykańskiego”. W dodatku, w źle zabezpieczonej paczce.
Na nieszczęście uprzejmej urzędniczki pocztowej, eliksir uspokajający przestawał działać.
Po bardzo nieprzyjemnej godzinie, podczas której co najmniej kilka osób dostało lekkiego załamania nerwowego, Magiczna Poczta zgodziła się wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Warunkiem było dostarczenie zwierzęcia z powrotem.
„W Hogwarcie włóczy się gryf miniaturowy w stanie narkotycznego upojenia wywołanego przedawkowaniem eliksiru na uspokojenie, które zapewne mija. A ja nadal nie mam zamówionego składnika. Pięknie” – w takich momentach Snape żałował, że nie wybrał się po składniki osobiście, pozostawiając dostarczenie „niekompetentnym idiotom”.

***

Albus spojrzał na swojego Mistrza Eliksirów znad okularów-połówek i uśmiechnął się lekko. W jego mniemaniu, fakt, że zwykle chłodny i opanowany Severus Snape denerwował się z tak błahego powodu jak ucieczka małego, zapewne bezbronnego gryfa, był bardzo zabawny.
- Ależ Albusie, powtarzam, że trzeba zwołać nauczycieli, by przeszukali zamek i...
- Wybacz Severusie, ale nie mogę stawiać wszystkich w gotowości bojowej, by szukać twojego zaginionego składnika eliksirów... – Uśmiech dyrektora lekko się pogłębił.
- To nie żaden składnik – Snape skrzywił się. – Tylko wysoce niebezpieczne stworzenie, które może stanowić zagrożenie dla uczniów! Trzeba je natychmiast złapać i odizolować!
- Wybacz, Severusie. – Oczy Dumbledore’a zamigotały. – Odniosłem wrażenie, że mówisz o młodym gryfku, a nie o krwiożerczej chimerze... Co my tu jeszcze robimy, gdy ta bestia wałęsa się po szkole?
- Ty nigdy nie jesteś poważny, Albusie – stwierdził Severus z lekkim oskarżeniem w głosie.
- Oczywiście, że nie jestem. Dlatego dożyłem tak sędziwego wieku. – Albus mrugnął łobuzersko.
- W takim razie, będę go musiał poszukać na własną rękę – Snape zaczął się irytować. – Do widzenia, Albusie.
- Do widzenia, Severusie – odpowiedział Dumbledore. Gdy drzwi zamknęły się za jego byłym podopiecznym, wyciągnął rękę i pogłaskał swojego feniksa.
- Jak myślisz, Fawkes? Co będzie następne? Mantykorzątko?

***

Ten dzień był dla Minerwy bardzo męczący. Pilnowanie, by rozkojarzona młodzież nie zrobiła sobie lub innym krzywdy należało do odpowiedzialnych zadań, ale było bardzo energochłonne. Przypadek piątoklasisty, który zamiast transmutować ślimaka, powiększył go do rozmiarów dorodnego nosorożca było tego świetnym przykładem. Profesor McGonagall miała dość widoku ślimaków i śluzu do końca życia.
„Czyli do następnej lekcji z piątym rokiem” – stwierdziła pesymistycznie nauczycielka transmutacji. Na domiar złego, jakby Minerwa miała mało kłopotów związanych z jej obowiązkami, na horyzoncie pojawiły się kolejne, tym razem cudze.
Severus Snape miotał się po zamku szukając „zbiegłego składnika eliksirów”, jak dowiedziała się dokładniej McGonagall od Flitwicka. Dodatkowo, próbował także nakłonić do tego innych – od woźnego, poprzez nauczycieli, na duchach kończąc.
Tylko Hagrid wykazywał zaangażowanie.

***

Usta pani profesor zacisnęły się w cienką linię.
- Kto śmie hałasować o tej godzinie?! – Zza drzwi odchodziły drażniące odgłosy popiskiwań, skrobania i tupania. Czyżby Irytek? Jeśli tak, to wybrał sobie dość ciekawe metody. Zwykle zrobiłby jeden, donośny huk, zamiast maltretować wejście.
Jeśli byłaby to mysz, mogłaby mieć pewność, że dołączyłaby do kolekcji mysz „klasowych”, używanych podczas nauki zaklęcia znikania.
Minerwa ze złością otworzyła drzwi. Spodziewała się wszystkiego. Braci Weasley’ów, rozochoconego Irytka, zbłąkanego pierwszaka, czy choćby Pani Norris, która odkąd spotkała McGonagall w animagicznej postaci, włóczyła się za nią ciągle.
Ale nie tego, co zobaczyła.
Niedużego, zabiedzonego stworzenia, wpatrującego się w nią smutnymi oczami.
Opanowana nauczycielka transmutacji, najzwyczajniej w świecie zdębiała. Po chwili wyciągnęła różdżkę. Niewzruszony gryfek patrzył na nią, świdrując tym melancholijnym spojrzeniem.
Wtedy Minerwa w wyobraźni ujrzała te dwa małe oczka pływające w formalinie, w słoju, gdzieś w ciemnym lochu. Nadal patrzące smutno. Mimowolnie, wicedyrektorka wzdrygnęła się. A stworzenie zrobiło najrozsądniejszą rzecz, jaką mogło teraz zrobić. Zaczęło się łasić.
Gryfońskie serce Mistrzyni Transmutacji stopniało jak lód w słońcu.

***

- „Indeks stworzeń magicznych.”... Galiop, Gumoń... Jest! Gryf i gryf miniaturowy! – mruczała McGonagall do siebie. W bibliotece było cicho, więc jej głos roznosił się, ale nie zwracała na to uwagi.
Czytała charakterystykę, dane, zwyczaje i umiejętności...
- Minerwo, czemu mówisz do siebie? – Głos bibliotekarki sprawił, że profesor podskoczyła przestraszona i zamknęła księgę.
- Nic, nic... Czytam dla... rozrywki.
Niestety, nie zdążyła dojść do ciekawego fragmentu: „[...] posiada niezwykłą zdolność oczarowywania w sposób magiczny, wszystkich osób, które na dłużej utkwią w nim spojrzenie.”

***

Ron Weasley podrapał się w głowę. Hermiona kazała iść mu do McGonagall. Ostatni sprawdzian nie poszedł mu najlepiej – nie, żeby jakoś specjalnie zależało mu na ocenach, ale wolał „powkuwać” niż wysłuchiwać reprymendy w wykonaniu panny Granger.
Spodziewał się wiele. Ust, zaciśniętych w wąską linię, ostrych słów krytyki i odmowy – McGonagall nie lubiła poprawiania. Jednym słowem: piekło. Dlatego właśnie, zawczasu przygotował się i przećwiczył Zaklęcie Klimatyzacji.
Jednak nic podobnego się nie wydarzyło. Ronald nie nacisnął nawet klamki – gdy podszedł do drzwi i już miał zapukać, usłyszał chichot.
- Tuptusiu...! Ale z ciebie figlarz!

***

- Ron, byłeś u profesor McGonagall? – Hermiona zmierzyła przyjaciela surowym wzrokiem.
- Yyyy... Ona jest... zajęta...
Ron miał inną wizję, niż surowa profesor śmiejącą się z małego gryfa, który zaplątał się w prześcieradło. A wszystko przez hormony.

***

Severus Snape zaklął. Tu, w swoim gabinecie, otoczony barierą silencio, mógł sobie na to pozwolić – gdzie indziej, nie. I nie chodziło o demoralizowanie młodzieży – po prostu, Severus bardzo nie lubił, by ktoś oglądał, jak się denerwuje. Scena jaka odegrała się w gabinecie dyrektora, napawała go zażenowaniem.
„Dlatego się nie denerwuję.” –myślał. „A już na pewno nie z powodu jakiegoś małego, durnego stworzenia, które zaginęło mi kilkanaście dni temu i którego mimo wysiłku nie mogę odnaleźć i nic mnie to nie obchodzi, cholera jasna...!”

***

Dumbledore zakaszlał cicho i spojrzał zmieszany na swoją rozmówczynię. W jej twarzy dostrzegł uprzejme zainteresowanie, a mimo to, był zakłopotany. Rozmowa się nie kleiła, Minerwa odmówiła drugiej filiżanki herbaty i paczki cytrynowych dropsów.
Po chwili kłopotliwego milczenia, McGonagall wstała.
- Przyjemnie się z tobą rozmawiało, Albusie, ale muszę jeszcze sprawdzić testy drugoklasistów, więc jeśli pozwolisz...
- Poczekaj, Minerwo. Ekhhm... Chciałbym z tobą porozmawiać. Otóż, doszły do mnie słuchy, że jesteś ostatnio jakaś... Jakaś...
- Jaka, Albusie?
- W każdym razie... Czy wszystko w porządku?
- Oczywiście, Albusie. Niezmiennie. – Nozdrza nauczycielki transmutacji zadrżały lekko.
- To czemu ostatnio jesteś taka...
- Albusie, wyduś to z siebie wreszcie!
- ... mniej zasadnicza?

***

Usta pani profesor zadrżały od tłumionego śmiechu. Na wspomnienie rozmowy z Albusem, ogarniała ją fala wesołości – co nigdy wcześniej się jej nie zdarzało.
Przez ostatnie tygodnie, zmieniła się. Uczniowie, początkowo z niepokojem, a późniejszym zadowoleniem obserwowali te zmiany. Zmuszeni byli przyjąć fakt – jakże zadziwiający! – że ich surowa i zasadnicza nauczycielka, zwyczajnie złagodniała.
Po Hogwarcie rozniosła się fala plotek. Co ciekawsze, głosiły, że Minerwa McGonagall dziecinnieje. Ale nic nie przebijało tezy Hanny Abbott, jakoby profesor bądź co bądź posunięta w latach, zaszła w ciążę.
To, oczywiście wywołało kolejne plotki, tym razem odnośnie kandydata na przyszłego tatę.
Ich rudowłose centrum z dumą dzieliło się własną wiedzą co do tego tematu.
Kto mógłby przypuszczać, że na zachowanie pani profesor wpływa niepozorne, choć urocze stworzonko? Nikt. Dlatego żadna z hipotez nie była zgodna z prawdą. Główne założenie też nie.
Sama zainteresowana, choć zmianami była nie mniej zdziwiona od innych, nie robiła nic w kierunku powrotu do poprzedniego wizerunku.

***

Pewne mało optymistyczne powiedzenie głosi, że „wszystko co dobre, kiedyś się kończy”. Jednak nawet najbardziej złowróżbne porzekadła nie mogą wpłynąć na nasze życie.
Chyba, że się sprawdzą.
Pewnego słonecznego dnia, który mąciła tylko jedna burza gradowa, w postaci Naczelnego Postrachu Hogwartu, Minerwa McGonagall z przerażeniem stwierdziła, że sekret się wydał.
Wystarczyło spojrzeć na wściekłego Mistrza Eliksirów w jej gabinecie, gromiącego wzrokiem gryfa afrykańskiego, który kulił się w kącie.
McGonagall gardziła wróżbiarstwem, ale w chwili obecnej, wywróżyła jedno: kłopoty.

***

Po melancholijnym pożegnaniu Minerwa zaszyła się w swoim gabinecie, do którego nikt dla własnego bezpieczeństwa wolał nie podchodzić. Tymczasem w lochach...
- Nareszcie cię mam! Mwahahaha! Jesteś mój, teraz wreszcie wyjaśnię sprawę z Pocztą i dostanę składniki – Snape był w siódmym niebie. – Chociaż... Masz takie miękkie futerko, i jakie ładne oczy... Hmm... – Severus wyciągnął rękę, by pogłaskać stworzenie i...
- AUUUU!
Tuptuś zdecydowanie wolał Minerwę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nadira
Wymiąchany ludzisk



Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trochę stąd, trochę stamtąd

PostWysłany: Wto 11:16, 25 Mar 2008 Temat postu:

Super :D
Bardzo zgrabnie napisane, pomysłowe, z humorem... Zauważyłam może jeden błąd: nadliczbowy przecinek na samym początku, w drugim zdaniu po "codziennie".
A poza tym miodzio :D
Szkoda, że aŁtorki nie mają tak zręcznego pióra...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss_Derisive
Platynowa peruka



Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:20, 25 Mar 2008 Temat postu:

Przecudne :hamster_bigeyes:
Będzie druga część?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strowberry
Audytor



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Proszowice

PostWysłany: Wto 21:03, 25 Mar 2008 Temat postu:

Miss_Derisive napisał:
Przecudne :hamster_bigeyes:
Będzie druga część?

Chyba nie, w końcu to było tylko na konkurs.

Fantastycznie wplotłeś te wszystkie wymagane tematy. Severus był severusowaty. Albus albusowy. Ogólnie nie mam zastrzeżeń, choć nie moge powiedzieć, że mi się podoba. Wolę teksty spójne, a tutaj za każdym razem, gdy już wczułam się w atmosferę i klimat miejsca zostałam przeniesiona do nowego, i tak przez cały fick.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moquerie
Herbaciarka Snejpa



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza Ciebie, buu!

PostWysłany: Wto 21:09, 25 Mar 2008 Temat postu:

A, jedna uwaga. Drugiej części nie będzie, bo już jest.
Napisana. Ale nie zbetowana, więc nie wklejam.
Planuję jeszcze napisać kolejne dwa odcinki.
Tyleż informacji.
*kłania się i schodzi ze sceny*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strowberry
Audytor



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Proszowice

PostWysłany: Wto 21:15, 25 Mar 2008 Temat postu:

Moquerie napisał:
A, jedna uwaga. Drugiej części nie będzie, bo już jest.
Napisana. Ale nie zbetowana, więc nie wklejam.
Planuję jeszcze napisać kolejne dwa odcinki.
Tyleż informacji.
*kłania się i schodzi ze sceny*

O, a więc jednak xO? Pokaż bez bety, lub znajdź kogoś szybko ;3!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moquerie
Herbaciarka Snejpa



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza Ciebie, buu!

PostWysłany: Wto 21:40, 25 Mar 2008 Temat postu:

Eee, nie. Teoretycznie dostałem już wersję zbetowaną, ale wymaga ona poprawek także ode mnie, a że mi się nie chce i nie mam Worda, to...
Cóż. Niezbetowanej nie wkleję, bo mi będzie głupio.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Azu
Czwarta Rzesza



Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: K-Pax

PostWysłany: Wto 23:03, 25 Mar 2008 Temat postu:

Cytat:
Slogany reklamowe Magicznej Poczty pełne były przymiotników w stylu „jakość, szybkość, pilność”.

O, ciekawe przymiotniki jak na rzeczowniki.


Ale poza tym spox : ]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Azu dnia Wto 23:06, 25 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hektor
Samotna łza



Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Morze Kaspijskie i Karaiby

PostWysłany: Śro 0:02, 26 Mar 2008 Temat postu:

Heh, też na to zwróciłem uwagę XD Tak jak na "przechodzące" paczki. Wyobraziłem sobie paczki z nogami, ale u czarodziejów to wszystko jest możliwe XD
Styl niezły, ale jakoś całość wydaje mi się, że się rozeszła. Za dużo przenoszenia się z postaci na postać, przez co akcja jakby przestała być spójna. Gdybyś się skupił bardziej na dłuższych opisach, by czytelnik się dał wciągnąć. A tak niestety się miotamy z prawa na lewo. Limit słów był, że trzeba było zrobić takie cięcia budżetowe?
Ale chwała za styl, bo po tych wszystkich aŁtorkach to nawet skład papieru toaletowego wydaje się pięknie i poetycko napisany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nadira
Wymiąchany ludzisk



Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trochę stąd, trochę stamtąd

PostWysłany: Śro 0:08, 26 Mar 2008 Temat postu:

Był limit stron, nie słów, ale to i tak na to samo wychodzi;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hektor
Samotna łza



Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Morze Kaspijskie i Karaiby

PostWysłany: Śro 0:14, 26 Mar 2008 Temat postu:

Ach, no właśnie. Ale to nie zmienia faktu, że lepiej jest się skupić na spójności, niż pakować krótkie scenki, które rozbijają całość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nadira
Wymiąchany ludzisk



Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trochę stąd, trochę stamtąd

PostWysłany: Śro 0:19, 26 Mar 2008 Temat postu:

Aj, nie zgodzę się z Tobą... osobiście lubię ten środek stylistyczny i uważam go za bardzo skuteczny, jeśli chce się w krótkim czasie przedstawić sytuację/punkt widzenia/ wydarzenia tyczące się kilku postaci jednocześnie. Racja, że lepszy jest dłuższy opis, bardziej wciągający czytelnika, ale zważywszy ograniczenia i tak uważam, że Moquerie wyszedł z tego obronną ręką ;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moquerie
Herbaciarka Snejpa



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza Ciebie, buu!

PostWysłany: Śro 8:09, 26 Mar 2008 Temat postu:

Wybrałem taką, a nie inną formę, ponieważ dużo lepiej się nią posługuję niż rozbudowanymi opisami. Zwyczajnie zgrabniej mi to wychodzi.
Nie, żebym wynikało to z lenistwa. Skądże.
A w moich ambitnych planach literackich przeznaczyłem też miejsce na serię [nie będę przecież zdradzał szczegółów] zdecydowanie bardziej rozbudowaną. Co prawda na razie mam tylko wstęp wielkości kwitka z pralni, ale czas to zmieni. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Bo Wen kapryśny stwór.
Z tymi przymiotniko-rzeczownikami. Faktycznie, mój błąd xD Który mimo bety, został. Tak żeby każdy czytelnik mi to wypominał i żebym się już na takim czymś nie potknął xD
I tak jeszcze słów parę o "Zwierzu": następna [już napisana] część nosi tytuł "Stwór Ravenclawu".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.forumkillerz.fora.pl Strona Główna -> Dzieła forumowiczów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme TeskoRed created by JR9 for stylerbb.net & Programosy
Regulamin