Zarejestruj się u nas lub też zaloguj, jeśli posiadasz już konto. 
Forum www.forumkillerz.fora.pl Strona Główna

Forumowe opowiadanie - "Polowanie na Mary Sue"

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.forumkillerz.fora.pl Strona Główna -> Dzieła forumowiczów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Mrohny_A
Upiór w Rowerze



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z paraleli

PostWysłany: Pią 16:36, 11 Lip 2008 Temat postu:

Przez chwilę gapił się jeszcze na wszystkich, po czym łagodnie opuścił skierowaną w nich dłoń.
- Seryjny Zabójca aŁtorek - przedstawił się i ukłonił nisko. Włożył prawą rękę do kieszeni spodni, drugą zaś zaczął poprawiać swoje przydługie włosy, opadające mu na oczy. Miejsce Spotkań? Co to takiego?
Po chwili kontynuował.
- Nie wyglądacie mi na aŁtorki, (chociaż patrząc na te różowo-czarne włosy, pomyślał) ale w dzisiejszych czasach należy być czujnym. - powiedział, po czym zaczął stawiać kroki w kierunku grupki. - Trochę mnie przestraszyliście. Uciekłem z mojego miasta - Splendouru, które teraz nazwały Blogaskowem. Przejęły władzę, robiło się ich coraz więcej... Mimo, iż kilka z nich zabiłem, to straciłem moją broń. Została gdzieś tam. Gdy was usłyszałem... Myślałem, że mnie dopadły. Na szczęście cały czas mam przy sobie to cacko.
Seryjny Zabójca aŁtorek wyciągnął z kieszeni prawą rękę, w której zaciskał mały przedmiot. Podniósł dłoń na poziom swoich oczu i mówił.
- To nic groźnego - przynajmniej nie dla nas, zwykłych ludzi. Ten przyrząd... - zamyślił się przez chwilę - właściwie to jeszcze go nie nazwałem... On odbiera fale mózgowe napotkanych osób, tworząc ich dokładną selekcję. Za każdym razem, gdy go użyję, mam stu procentową pewność, czy właśnie stoję oko w oko z Mary Sue, czy też nie. Dzięki temu, że ten... Analizator, tak, nazwę go analizator... Dzięki temu, że zapamiętuje odebrane fale, pozwala mi już wcześniej wykryć niebezpieczeństwo. Was jeszcze nie spotkałem... Możecie mi mówić SZaŁ, albo Mrohny - jak chcecie.
Seryjny Zabójca aŁtorek podszedł do analizatorki z różowo-czarnymi włosami i wyciągnął rękę, aby zapieczętować nową znajomość. Spojrzał jej w oczy i czekał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mrohny_A dnia Pią 18:18, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia
User



Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że znowu...!

PostWysłany: Pią 16:47, 11 Lip 2008 Temat postu:

Romantyczną chwilę przerwało... kichnięcie? Analizatorzy instynktownie spojrzeli w stronę, z której dobiegł dźwięk.
- Nie strzelać! - krzyknął dementor wychodząc z zarośli. - Na imię mi Amelia. - powiedziała cicho przybyszka, ściągając kaptur i kłaniając się w pas. - Jestem kobietą. - dodała po chwili, wyciągając Rytualną Katanę z 'pochwy na udzie'.
- Nowa? - prychnął Mrohny mierząc Amelię wzrokiem.
Amelia skinęła głową.
- Słyszysz to? - odezwał się złośliwy głos w jej głowie.
- Maryśki... - wymruczała 'nowa' uśmiechając się błogo.
- To idziemy na Miejsce Spotkań, czy nie? - spytała zniecierpliwiona analizatorka o dziwnym upierzeniu, bawiąc się spustem rewolweru.
Amelia skinęła głową i z uwielbieniem w oczach popatrzyła na broń trzymaną przez SZaŁ.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amelia dnia Pią 16:48, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moquerie
Herbaciarka Snejpa



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza Ciebie, buu!

PostWysłany: Pią 17:54, 11 Lip 2008 Temat postu:

- To impreza zamknięta, czy mogę się przyłączyć? - zza krzaków wyszła wysoka postać ubrana w prosty, czarny płaszcz.
Moquerie już dawno przeszedł na analizatorską emeryturę. Mimo to, uznał, że czegoś takiego jak polowanie na Mary Sue nie może przegapić.
Rozejrzał się po twarzach zebranych myśliwych. Kilku osobom nieznacznie skinął głową. Sporej części nie znał, widać byli nowi w tym fachu.
Z przykrością stwierdził, że jest w mniejszości. Niemalże wszyscy zebrani mieli przy sobie broń. Pistolety, katany, granaty, pogrzebacze. Moquerie zaś, miał przy sobie jedynie owoce swojej ciężkiej pracy. Na wyposażeniu:
a) Wredny, ironiczny uśmieszek 2.1 (nowa, poprawiona wersja)
b) Spojrzenie zawodowego mordercy (nieco wyświechtane od ciągłego używania)
c) Kilka buteleczek jadu własnej produkcji, pochowanych w kieszeniach
d) Niezawodny Analizatorski Isntynkt
Drobnym odstępstwem od tego był pięciokilogramowy "Podręczny Słownik Języka Polskiego" niesiony pod pachą.
- Słyszałem, że Maryśki wbrew swojej naturze zaczęły grupować się w stada. Powoduje to gwałtowne zmniejszenie ich ilości. Wiecie, tyle cudownych i wspaniałych w jednym miejscu za bardzo zakrzywia rzeczywistość, która broni się jak może. Jednakże, możemy się nieźle obłowić jeśli wpadniemy na takie stado. Podobno trochę dalej na północ znajduje się takowe. Ktoś idzie ze mną?

[Ehem, ehem. Może wprowadzić jakieś wydarzenie, bo tak się wszyscy przedstawiają, wchodzą i wychodzą, że się nudno robi.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrohny_A
Upiór w Rowerze



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z paraleli

PostWysłany: Pią 18:19, 11 Lip 2008 Temat postu:

Ghost powinna kierować całą historią, co pewien czas się wtrącać i mówić, co ma się wydarzyć...
(można wykasować)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serpentis Sempre
Pluszowy pociąg



Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:34, 11 Lip 2008 Temat postu:

Serpentis nie była podatna na romantyzm w żadnej postaci - zamierzonej czy niezamierzonej. Zmroziła Mhrochnego spojrzeniem.
- Serpentis Sempre - uścisnęła wyciągniętą dłoń na tyle mocno i boleśnie, na ile pozwalała na to drobna, kobieca ręka. Wejścia Amelii nawet nie zaszczyciła spojrzeniem. Polować, nie poznawać- tak brzmiało jej fachowe motto...
- To impreza zamknięta, czy mogę się przyłączyć? - zza krzaków wyszła wysoka postać ubrana w prosty, czarny płaszcz.
... z małymi wyjątkami.
- Moquerie, stary dziadygo - jej głos brzmiał jeszcze bardziej szorstko, co oznaczało, że jest przyjemnie zaskoczona. - Mówili, że już dawno poszedłeś do piachu.
W takich plotkach nie było niczego dziwnego - mało kto w okolicach zaludnionych przez Maryśki chodził bez broni. Żeby sobie pozwolić na coś takiego, trzeba być albo idiotą, albo wariatem... albo Moqueriem, choć, jak twierdzili złośliwi, między tymi pojęciami nie było większej różnicy.
- Słyszałem, że Maryśki wbrew swojej naturze zaczęły grupować się w stada. Powoduje to gwałtowne zmniejszenie ich ilości. Wiecie, tyle cudownych i wspaniałych w jednym miejscu za bardzo zakrzywia rzeczywistość, która broni się jak może. Jednakże, możemy się nieźle obłowić jeśli wpadniemy na takie stado. Podobno trochę dalej na północ znajduje się takowe. Ktoś idzie ze mną?
- Na mnie nie licz, naprawdę. Jestem zmęczona, obłowiłam się, a teraz mam zamiar przepić część tego, co mi się tu nazbierało. - demonstracyjnie poklepała torbę z łupem, tak, by zebrani usłyszeli brzęk stalowych oczu o diamentowe łzy. - A czy ktoś pójdzie ze mną?


Edit: Może wspólnie ustalimy jakąs akcję? Choćby to polowanie mogłoby być wspólne, a nie takie... rozcżłonkowane.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Serpentis Sempre dnia Pią 18:35, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elficka Inkwizycja
Platynowa peruka



Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:23, 11 Lip 2008 Temat postu:

Analizatorka o różowo - czarnych włosach prychnęła, widząc spojrzenie Mrohnego.
- To kamuflaż. - wyjaśniła. - Jak inaczej mogłabym przeniknąć do wrogiego środowiska aŁtoreczek? Serpentis, chętnie pójdę z tobą, o ile pozwolisz. Udawanie aŁtorki jest straszliwie męczące. A, Moquerie, czy mogę pożyczyć
Święty Słownik? Po wyprodukowaniu kilku notek dyslektycznej aŁtorki, czuję, że przyda mi się odreagowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HAM
Krwiożercza koma



Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:43, 11 Lip 2008 Temat postu:

<b>Analizatorka o różowo - czarnych włosach prychnęła, widząc spojrzenie Mrohnego.
- To kamuflaż. - wyjaśniła. - Jak inaczej mogłabym przeniknąć do wrogiego środowiska aŁtoreczek? Serpentis, chętnie pójdę z tobą, o ile pozwolisz. Udawanie aŁtorki jest straszliwie męczące. A, Moquerie, czy mogę pożyczyć
Święty Słownik? Po wyprodukowaniu kilku notek dyslektycznej aŁtorki, czuję, że przyda mi się odreagowanie.</b>
- Osobiście? Zgłodniałem. - wtrącił Hector, który dreptał powoli ścieżką, machając jednorazową torbą. - Czy ktoś oprócz mnie ma ochotę na eklerki? Świeżo kupione za rubinową krew! - po czym usiadł pod najbliższym drzewem i wyciągnął z torebeczki eklerka. - Naprawdę nikt nie chce? No cóż, jak byście zmienili zdanie, to wiecie gdzie mnie szukać.


[Ghoooost, gdzie jesteś? Akcja nam tutaj umiera!]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moquerie
Herbaciarka Snejpa



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza Ciebie, buu!

PostWysłany: Pią 20:31, 11 Lip 2008 Temat postu:

- Moquerie, stary dziadygo. Mówili, że już dawno poszedłeś do piachu.
- Dziadygo? To jak mam mówić do ciebie, skoro jesteś starsza? - spytał złośliwie. - A co do piachu... Jak widać, jeszcze się tam nie udałem. I w przyszłości nie zamierzam.
- Na mnie nie licz, naprawdę. Jestem zmęczona, obłowiłam się, a teraz mam zamiar przepić część tego, co mi się tu nazbierało.
- Pozazdrościć łupu. Ale nie wiedziałem, że popadłaś w alkoholizm. Ale sądząc po ilości, masz co przepijać do końca życia. Diamentowe łzy pierwszej klasy, prawda? - uśmiechnął się, pokazując lśniące zęby jadowe. - Ale szkoda, że nie idziesz. Cóż, będzie więcej dla mnie.
- Moquerie, czy mogę pożyczyć Święty Słownik? Po wyprodukowaniu kilku notek dyslektycznej aŁtorki, czuję, że przyda mi się odreagowanie.
Spojrzał na osobę kierującą do niego tak dziwną prośbę.
- Pożyczyć? Teraz? Kiedy idę na polowanie? Skąd. Słownik to moja ostateczna linia obrony, będzie mi potrzebna.
Spojrzał jeszcze w stronę analizatora rozdającego eklerki.
- Tu się raczej nie obłowię - pomyślał. - Czas wybrać się na polowanie, z moim wiernym słownikiem pod rękę.
- To co? Idzie ktoś ze mną?

[Cóż, jakiś ruch w akcji by się przydał.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kluska Śląska
Czwarta Rzesza



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: skontownji

PostWysłany: Pią 21:26, 11 Lip 2008 Temat postu:

- To co? Idzie ktoś ze mną?
- Wiedziałeś, jak mnie zwabić! - rozległ się raźny okrzyk i spośród czarnych i zimnych jak noc liści wyłoniła się przytłoczona postać okrąglutkiej Kluski Śląskiej. - Się piszę. Przez "ę" się piszę, oczywiście.
- Klucha, co ty masz na sobie?! - siedzący na płaskim, gładkim niemal jak tafla jeziora o zmierzchu kamieniu Hector zakrztusił się eklerką. Serpentis z politowaniem zdzieliła go przez plecy.
Kluska ostatkiem wolnych sił woli powstrzymała się, by nie użyć na młodym wojowniku jednego ze swoich najsilniejszych ataków, Celnej Riposty.
- Włosienicę. - odparła, po czym zamaszystymi ruchami zdarła z siebie gruby mechaty wór. - Wczoraj na Borskich Wzgórzach zasłuchałam się w jakąś fantastyczną crossoverową opowieść o Yagamim, Malfoju, którymś Kałlicu i bliżej nieznanej mi Mary Sue, przez co główna podejrzana zbiegła nim się otrząsnęłam. Zdaje się, że żyli długo i szczęśliwie, czy coś... - zastanowiła się przez chwilę - Tak czy inaczej, Matka Borska kazała mi odpokutować.
Moqueire mruknął pod nosem coś o nieodpowiedzialności. Kluska westchnęła teatralnie, a w jej oczach zalśniły świeżo zdobyte perłowe łzy. Przysiadła na kamieniu obok Hectora.
- Daj eklerkę, HAMuś. Trzeba się posilić przed walką. Jakiś plan, kochani?

(proponuję abyśmy wszyscy kontynuowali zaczetą przez poprzednika opowieść, aby zachować jakąś ciągłość - przeczytałam ten temat w całości i ma on potencjał, ale narobiło się troszkę bałagnu, gdyż każdy wychodził z własnym wątkiem ;) myślę też że nie ma sensu poprawiania ani dokładania wypowiedzi do istniejących już dialogów bo robi się nieporządek ;) tak więc, do dzieła! zróbmy wielkie spójne opcio, będzie czad!)


W imię zachowania porządku, proponuję także trzymać się pewnej zasady użytkowanej podczas pisania podobnej wieloosobowej historii.
Nie manipulujmy innymi postaciami.
Moquerie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kluska Śląska dnia Pią 21:29, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HAM
Krwiożercza koma



Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:50, 11 Lip 2008 Temat postu:

<b> - Daj eklerkę, HAMuś. Trzeba się posilić przed walką. Jakiś plan, kochani?</b>
- Ja mam. - powiedział nadal zszokowany Hector, zbierając resztki eklerków z ziemi. - Może zrobimy bombę ortograficzną? Włożymy parę przydatnych książeczek odstraszających Maryśki do kosmetyczki i wrzucimy w jakieś stado. Zaciekawione nowymi... kosmetykami - uśmiechnął się ironicznie - otworzą naszą bombę, a w net posypią się rubiny i diamentowe łzy. - zrobił pauzę, po czym zaczął pocierać dłonie. - Pamiętajcie, że za samotne diamentowe łzy dostaje się kilka razy więcej niż za garść rubinów! Ktoś ma inny plan?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moquerie
Herbaciarka Snejpa



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza Ciebie, buu!

PostWysłany: Pią 22:24, 11 Lip 2008 Temat postu:

- Pamiętajcie, że za samotne diamentowe łzy dostaje się kilka razy więcej niż za garść rubinów! Ktoś ma inny plan?
- Twój plan może nie wypalić. Maryśki nie będą chciały przyznać, że używają kosmetyków przed innymi Maryśkami. Przecież ich makijaż jest taki subtelny i niewidoczny - powiedział Moquerie.
Testował już różne metody walki z Maryśkami. Te stworzenia były nieprzewidywalne, dlatego często wszelkie plany strategiczne brały przy nich w łeb.
- Mam inną, skuteczniejszą i pewną propozycję. Iście gryfońską, Maryśkom na pewno się spodoba. Coś w stylu "i wszyscy razem na trzy cztery, hej!". Ja rzucam jadem i gromię słownikiem, ktoś inny kataną, ktoś strzela z pistoletu. Gdy pierwsze padną, następne same się zabiją, by nie być mniej melodramatycznymi.
Przed Moquerie'em roztoczyła się wizja morza rubinowej krwi, stosu diamentowych łez, stogu włosów z platyny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrohny_A
Upiór w Rowerze



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z paraleli

PostWysłany: Sob 9:48, 12 Lip 2008 Temat postu:

W czasie toczącej się rozmowy Mrohny był zajęty poznawaniem nowych osobników. Wydawało mu się, że wielu z nich widział, pozostawało jednak pytanie gdzie i w jakich okolicznościach. Czyżby pojawiły się w jednym z jego Złotych Snów?
Mrohny zupełnie nie zwracał uwagi na otoczenie. Stanął jak wryty patrząc nieobecnym wzrokiem przed siebie.
A co, jeśli to jest moje przeznaczenie? Teraz trzeba wybrać tylko ścieżkę, którą będę szedł... Ostatnim razem, gdy ujrzałem piękną kobietę, mającą na sobie jedynie 'bluzkę bez pleców', usłyszałem od niej "Nie ratuj mnie, musisz stąd uciekać". O tym śnie przypomniał sobie dopiero kilka dni później, kiedy pierwsze osobniki zaczęły zbierać się w 'oddziały' Mary Sue. Nigdy jednak nie potrafił sobie przypomnieć co mu się tak naprawdę śniło tej nocy. Złote Sny mogły być zbawieniem, jeśli tylko umiałby je zapamietać i odczytywać...
Mrohny wyrwał się z rozmyślań, gdy usłyszał czyjeś słowa "Żyjesz?". Spojrzał w kierunku drzewa, przy którym stało kilka Analizatorów. Tej osoby jeszcze nie widziałem, pomyślał, patrząc na Kluskę.
Wsłuchał się w słowa ich rozmowy...
...Ja rzucam jadem i gromię słownikiem, ktoś inny kataną, ktoś strzela z pistoletu. Gdy pierwsze padną, następne same się zabiją, by nie być mniej melodramatycznymi.
- Przepraszam - rzucił szybko - ale ten plan wydaje mi się zbyt chaotyczny. Nie sądzę, aby zdał egzamin... Oczywiście nie jestem może tak mądry i wyszkolony, jak wy, ale... - uciął, widząc zmieszane twarze Analizatorów - Każdy ma tutaj jakiś swój własny plan. Jedni mówią o Miejscu Spotkań, niektórzy chcą wyruszyć gdzieś indziej, albo nie mają pojęcia co teraz zrobić. Maryśki są coraz silniejsze, wiem z własnego doświadczenia. Rozumiem, że cały Intern'ett potrzebuje wsparcia w walce z Mary Sue, ale jeśli wszyscy wybierzemy jedno miejsce, gdzie będą Mary, to w tym samym czasie opanowane zostaną kolejne terytoria. Jeśli będzie ich za dużo - nie damy rady. - przerwał, lecz zaraz wznowił przemówienie widząc, jak kilku z nich otwiera usta, aby coś powiedzieć - W każdym razie... Ja idę do Splendouru, aby odzyskać moją broń i...
Mrohny nie dokończył, widząc obraz swojej siostry - Gilgotki, która tuż przed pojawieniem się Mary, zniknęła. Odnajdę Cię, pomyślał.
- Jeśli ktoś chce iść ze mną - zwrócił się do towarzyszy - to kieruję się na południe. - dokończył i odszedł w tamtym kierunku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mrohny_A dnia Sob 10:30, 12 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ise
Audytor



Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: i tak nie wiesz, gdzie to jest

PostWysłany: Sob 10:07, 12 Lip 2008 Temat postu:

Nagle na Miejsce Spotkania przybywa jeszcze jedna osoba. Zdyszana dziewczyna oparła się o jakieś drzewo. Towarzyszący jej pies nie sprawiał wrażenie zmęczonego.
- Ominęło mnie coś ważnego? - spytała niewinnie - Miałam kilka spraw do załatwienia. Wecie, ilu heretyków musiałam po drodze nawrócić? - powiedziała, po czym rzuciła mordercze spojrzenie w stronę psa. - Jaki mamy plan? Słyszałam tylko coś o południu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Falka
Zdjęty simlock



Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 551
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:55, 12 Lip 2008 Temat postu:

-Mrohny, czekaj! Bez jakiejkolwiek broni daleko nie zajdziesz – młoda Analizatorka, która do tej pory siedziała cicho, poprawiła katanę oraz słownik i ruszyła za Mrohnym. – Sam też nic nie zdziałasz, Maryśki rozbijają obóz na południu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia
User



Dołączył: 07 Lip 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że znowu...!

PostWysłany: Nie 19:25, 13 Lip 2008 Temat postu:

- Ej, no! - Amelię przestała bawić ta cała sytuacja.
Była nowa, fakt, ale ignorowanie jej było co najmniej nie fair.
- To ja idę z Mrohnym i Falką. - mruknęła cicho i chowając Rytualną Katanę do 'pochwy na udzie' pobiegła za dwójką analizatorów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.forumkillerz.fora.pl Strona Główna -> Dzieła forumowiczów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme TeskoRed created by JR9 for stylerbb.net & Programosy
Regulamin